czwartek, 21 marca 2013

Mgła pokrzyżowała plany...

Od wczoraj gorączkowe przygotowania do lotu - walizka spakowana, plecak wypełniony po brzegi, laptop, bilety - wszystko dopięte na ostatni guzik. Ostatnie telefony do przyjaciół, pożegnanie z rodziną i świadomość, że następnego dnia znajdę się na greckiej ziemi. Byłam o tym przekonana. Już wkrótce przekonałam się też, że ponownie sprawdza się maksyma " w życiu pewna jest tylko śmierć i podatki".


20 marca 2013. Dzielę się z koleżanką moimi obawami odnośnie podróży. Lecę dwoma liniami lotniczymi - lot i aegean airlines. Pierwszy etap podróży zaplanowany został na przelot z Goleniowa do Warszawy. Na miejscu 1.5 godziny na odebranie bagażu i odprawę do Aten. - A co jeśli nie zdążę? Na to słyszę odpowiedź - Jak wylatywałam na stałe do Stanów miałam podobne obawy, ale wtedy koleżanka zażartowała mówiąc "Czy myślisz, że jesteś aż tak wyjątkowa, że samolot odleci bez Ciebie?". Faktycznie, takie sytuacje nie są przecież na porządku dziennym. Nie ma się co denerwować, nawet jak samolot trochę się spóźni to jest wystarczająco dużo czasu, aby dostać się na następny lot...

21 marca 2013 godzina 7.20.  Już w busie ze Szczecina na lotnisko w Goleniowie. Wiadomości w radio - " Strajkują pracownicy lufthansy. Trudne warunki pogodowe w porcie lotniczym Goleniowo przyczyną opóźnień wielu lotów". Nie jest najlepiej, ale spokojnie - trzeba być dobrej myśli - powtarzałam sobie. Po przybyciu na lotnisko odprawa przebiegła sprawnie. Teraz przyszło tylko czekać na wejście na pokład...

21 marca 2013 godzina 8.40. Otrzymuję wiadomość od Linii Lotniczych. "W związku z trudnymi warunkami atmosferycznymi wylot zostaje przełożony na godzinę 9.50". Informacja ta była jak porażenie piorunem. Już wiedziałam, że po przybyciu do Warszawy nie wystarczy czasu, aby dostać się na samolot do Aten. Godzina opóźnienia w tym wypadku oznaczała wyrok na pozostanie w kraju. Musiałam działać szybko, aby zmienić rezerwację linii aegean. Telefon do Aten, rozmowa z konsultantką i zmiana terminu. Linie lotnicze Lot zrekompensowały stratę i również dały możliwość podróży w innym dniu.

Ostatecznie udało się zmienić termin wyjazdu na 11 kwietnia. Niestety, w związku ze Świętami Wielkanocnymi ceny biletów lotniczych windują w górę. Stąd konieczność wyboru takiego wariantu, który nie naraziłby na znaczne straty finansowe. 
Mglista aura doprowadziła do przesunięcia daty wyjazdu, ale wierzę, że następnym razem pogoda nie zaskoczy już tak jak to zrobiła w pierwszy dzień wiosny...



 

 

4 komentarze:

  1. No cóż, jak widać jesteś wyjątkowa i musisz nauczyć się z tym żyć :D

    OdpowiedzUsuń
  2. łatwo nie będzie, ale podejmę to wyzwanie ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda, ze sie nie udalo, ale moze wlasnie tak bedzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Żałuję, że nie mogę być na Rodos podczas Dnia Niepodległości, który to przypada właśnie 25 marca... ale mam nadzieję, że drugie podejście do wyjazdu będzie już udane :)
    pozdrawiam Cię Justynka

    OdpowiedzUsuń