wtorek, 7 maja 2013

Wielkanoc w Asklipio

Święta, święta i po świętach... W tym roku miałam okazję posłużyć się tym powiedzeniem dwukrotnie odnosząc się do Wielkanocy. Ponad miesiąc temu Polacy obchodzili Wielkanoc katolicką, podczas gdy Grecy musieli poczekać jeszcze kilka tygodni na obrzędy prawosławne. Są to najważniejsze święta w ich kalendarzu, przeżywane znacznie intensywniej niż Boże Narodzenie. Pomimo napiętego grafiku pracy, udało mi się znaleźć czas na obserwację ceremonii Wielkiej Soboty. Wówczas, około godziny 23 mieszkańcy wsi i miast gromadzą się licznie przed kościołami. Widok tak tłumnie zebranych wiernych jest naprawdę imponujący. Dorośli, dzieci, osoby starsze - wszyscy przybywają w jedno miejsce, aby wspólnie - po północy świętować Zmartwychwstanie Chrystusa. Osobiście obserwowałam wydarzenia związane ze świętowaniem Wielkanocy w niewielkiej rodyjskiej wiosce, położonej w górach - Asklipio. Słynie ona z zabytkowego kościoła, wybudowanego w stylu bizantyjskim w 1060 roku. Ponadto można podziwiać stąd niezwykły widok na Morze Śródziemne. Godne odwiedzenia są także zamek, muzeum oraz główny plac.


Płonący Judasz

Trasę do Asklipio pokonałam na skuterze. A był to nie lada wyczyn, gdyż droga była kręta i stroma. Gdy przybyłam na miejsce, pierwsze co rzuciło się w oczy, to płonący stos tuż obok kościoła. Gromadziła się przy nim lokalna społeczność.
- Dlaczego, w Wielką Sobotę, rozpala się ogień w pobliżu kościoła? - pytam znajomego Greka.
- Wiesz kim był Judasz? Godzinę temu spłonął na tym stosie - odpowiedział.
Tradycją jest palenie kukły Judasza tuż przed Wielką Niedzielą - na znak triumfu Chrystusa. Zdrajca zostaje pokonany, Jezus zwycięża. Niestety przybyłam na miejsce za późno, aby być świadkiem wrzucania Judasza do ognia. Stos płonie jednak aż do poranka dnia następnego. 

Postanowiłam zajrzeć do kościoła. W środku niewiele miejsca, dlatego większość wiernych gromadziła się tuż przed wejściem. Zapach kadzidła, śpiewy, modlitwa, palenie świec. Atmosfera była bardzo podniosła. Grecy całują ikony ze świętymi, kobiety mogą przebywać w środku po wcześniejszym okryciu głowy chustą. Pop odprawia Wielką Mszę Rezurekcyjną - Anastasi. Mistycyzm to chyba najbardziej właściwe słowo odnośnie tego wydarzenia.

wewnątrz kaplicy

zapalanie świecy w kościele


Im bliżej północy, tym więcej osób zgromadzonych przed kościołem. Robi się wręcz tłoczno. Święta Wielkanocne mają dla Greków nie tylko wymiar religijny, ale także społeczny. Alexandros, znajomy mieszkający w Asklipio, twierdzi że trudno jest przestrzegać zasad wiary prawosławnej. Zasady są niezmienne od setek lat. Jest to religia mocno zakorzeniona w przeszłości i tradycji. Alexandros uważa, że reguły wiary katolickiej są bardziej podatne na zmiany - natomiast w prawosławiu nie ma mowy o żadnym przekształceniu. 

Tuż przed północą pop wyszedł przed kaplicę. Odprawiając modły, przekazał płomień - nadziei i nowego życia. Płomień, który ma przynieść szczęście i powodzenie przez cały następny rok. Każdy ze zgromadzonych trzymał świecę i przekazywał sobie to światło. Przyniesione do domu, miało gwarantować ochronę jego mieszkańcom. 

przekazywanie światła życia

mieszkańcy Asklipio zgromadzeni przed kaplicą

widok na plac przed kościołem
Po północy w wielu miejscach organizowane są również pokazy sztucznych ogni. Wszyscy składają sobie życzenia, przekazują światło życia i otrzymują błogosławieństwo od popa. Następnie udają się do domów, aby świętować w rodzinnym gronie. 
W niedziele wszyscy członkowie rodziny spotykają się ze sobą. Tradycją jest pieczenie barana lub kozy na ruszcie. Wielki Poniedziałek nie jest już obchodzony tak hucznie. Jednak spędza się go również w gronie rodzinnym.
Podsumowując, pierwszy raz w życiu miałam możliwość uczestnictwa w prawosławnych ceremoniach wielkanocnych i obserwacje potwierdzają, że jest to dla Greków naprawdę wyjątkowy i ważny czas. Cieszę się, że miałam możliwość przeżycia tego doświadczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz